.

Pasażer Lyrics

Nie wiem, od czego zacząć
Ale muszę przestać ślęczeć
Nad pustym arkuszem
O małą relacje się pokuszę
Mych konwersacji z morfeuszem
Który doprę cie jak wianuszek
Ten przyczynowo skutkowy łańcuszek
Generujący lek jak katiusze
Istne katusze obrane z łusek
Wróćmy jednak do Manitu
Niestety nic godnego zachwytu
Tak jak nie nawrócisz sodomitów
Tak nie przechytrzysz jego sprytu
Nie on trwa skąpany purpurą
Na swą obronę mam tylko pióro
Nieznane skrupułom rzuca urok
Ze miłości strach czuje pod skórą

Mroczny pasażer ze mną jedzie
Siedzi, obok choć tyle pustych siedzeń
Obsesyjnie jak upiór w operze
Jeśli nie widzisz spróbuj spojrzeć szerzej
Mroczny pasażer ze mną jedzie
Siedzi, obok choć tyle pustych siedzeń
Zagubiony jak słowa w eterze
Jeśli nie widzisz spróbuj spojrzeć szerzej

Ciągnie się ta podróż w nieznane
Wraz z tym nierozłącznym kompanem
Wirują słowa niewypowiedziane
A uznane za zaakceptowane
Prosty manewr tak wiele załatwia
Na ten staw wtłoczone w galimatias
Zamknięte szczelnie jak w Alkatras
Myśli uwalnia psychoterapia
Żyjący w Mati spraw prywatnych
Pod okupacja anty-patii
W kierunku do spraw udział bratnich
Choć nie koniecznie dodatnich
Strach swym odbytem sra przed niebytem
Co lite staje się mitem
Moment woła memento Mori
A nie never ending story
Mroczny pasażer ze mną jedzie
Siedzi, obok choć tyle pustych siedzeń
Obsesyjne jak upiór w operze
Jeśli nie widzisz spróbuj spojrzeć szerzej
Mroczny pasażer ze mną jedzie
Siedzi, obok choć tyle pustych siedzeń
Zagubiony jak słowa w eterze
Jeśli nie widzisz spróbuj spojrzeć szerzej
Tak sobie myślę ze brud szkód
Wywołuje we mnie ten boski cud
Na nic trud by nakarmić wiedzy głód
Gdyż on wszystko zmiótł
To rozmnaża kwestie z pytajnikiem
Czy jest twórcą, odtwórcą czy rzeźnikiem?
Zrodzonym przez ludzką psychikę
Chyba dobry temat na polemikę
Siedzę a on siedzenie obok
W rytm mego serca buja głową
Przeraża mnie jak za dziecka bobok
I zwyczajową reakcją łańcuchową
Istota zamienia się w popiół
Który okrywa wszystko w Okół
Okrywa każdy szkopuł następnie
Jak widoczność po zmroku znika

Mroczny pasażer jechał
Teraz pusto nie ma nic nawet echa
Nie bezpieczny jak pierwsza ściecha
Jakby nie patrzeć mi się to uśmiecha
Mroczny pasażer ze mną jechał
Teraz pusto nie ma nawet echa
Jakby nie patrzeć mi się to uśmiecha...
Report lyrics