.

Cztery mile za Warszawą Lyrics

Muzyka: Tadeusz Suchocki
Słowa:Jerzy Baranowski

Cztery mile za Warszawą
Wydałem ja siostrę za mąż,
Wydałem ją za Hendryka
Największego rozbójnika.
W wieczór wyjdzie,rano przyjdzie,
Zawsze z sobą coś przyniesie
Raz jej przyniósł damską rączkę,
A na rączce tej obrączkę.

Innym razem - dla humoru
Złoty order z radcą dworu
Dobry mąż był,każdy przyzna,
Co dzień perły i bielizna.

Aż raz przyniósł chustkie białe,
Umaczane we krwi całe.
Siostra prała i płakała
Moją chustkie poznawała.
Mężu,mężu coś ty zrobił?
Mego brata żeś mie zabił!
Żono,żono nie wydaj mnie,
Żono,żono nie wydaj mnie.

Ciemno było,deszczyk rosił
Nie wiedziałem kto mnie prosił
Ciemno było,nic nie widze
Jestem zbójcą - krótkowidzem!

Masz na rękach krew ty brata
Nie przytule się do kata.
Masz na rękach krew ty brata,
Nie popieszcze kata brata!
Ręka zbójcy nie zadrżała
Moją siostre krew zalała
Ach ty siostry mojej kacie
Teraz kolej przyszła na cię.

Wnet z zaświata sam przybyłem
Henia drania udusiłem
Za Warszawą cztery mile
Jest mogiłka przy mogile.

Siostra leży z lewej strony
Z prawej Heniuś załatwiony
A ja w środku,ukojony,
Odpoczynek zasłużony! O le!
Report lyrics