Dlaczego nie można inaczej
Patrzeć gdzieś w dal i dorosnąć
Jak zwierzę w szumiącym lesie
Nie było chyba takich potrzeb, przedtem.
Odchodzę w czapce niewidce
Na skraj polany,
By dotrzeć na księżyc.
Aa, aa widzę, ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Wysusza promieniem twe łzy.
Tak byłem podekscytowany
Niewyobrażalną próbą tworzenia mgły.
Aa, aa widzę, ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Wysusza promieniem twe łzy.
Aa, aa widzę, ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Zatyka nosy w dwusetce.
Aa, aa widzę, ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Wysusza promieniem twe łzy.
Aa, aa widzę, ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Zatyka nosy w dwusetce.
Patrzeć gdzieś w dal i dorosnąć
Jak zwierzę w szumiącym lesie
Nie było chyba takich potrzeb, przedtem.
Odchodzę w czapce niewidce
Na skraj polany,
By dotrzeć na księżyc.
Aa, aa widzę, ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Wysusza promieniem twe łzy.
Tak byłem podekscytowany
Niewyobrażalną próbą tworzenia mgły.
Aa, aa widzę, ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Wysusza promieniem twe łzy.
Aa, aa widzę, ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Zatyka nosy w dwusetce.
Aa, aa widzę, ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Wysusza promieniem twe łzy.
Aa, aa widzę, ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Zatyka nosy w dwusetce.