.

Przychodzą nocą Lyrics

Przychodzą nocą - niechciane reminiscencje
z każdym wschodem księżyca tych wspomnień jest więcej
atakują coraz częściej, bezbłędnie i skutecznie
Przynoszą świadomość, że wiesz - mieszkam w piekle
Przychodzą nocą - wszystkie zranione dusze
naznaczone egoizmem, w głowę wlewam Ci się uchem
i ostrzegam egocentryzm, znak nowoczesności zrobił ze mnie cyborga, wlazł mi w cyfrowe kości
Przychodzą nocą - próby usprawiedliwienia pokrzywionych historii
pod kątem cierpienia dziewięćdziesięciu stopni
równy lot albo ziemia, twarde lądowanie
s***kiem się żywię jak hiena
Przychodzą nocą - najbardziej chore koszmary
pamiętasz taki sen, kiedy byłeś bardzo mały
tu nie ma żadnej chały
wielu ze strachu zmarło
kiedy chciałeś krzyczeć „Mamo!" coś zaciskało gardło
Przychodzą nocą - wspomnienia pierwszej miłości
iluzje raju, eliminatora gniewu
etapem po szczęściu jest etap łabędziego śpiewu
Agnostyk: „Nic nie będzie" równe temu niebu
Przychodzą nocą - schowane w głębi pragnienia
Czy to jest chore gadać, do osób których nie ma?
Ziemia czy w mojej głowie mieszka pół kosmosu
Materializuje przystań używając tylko głosu
Przychodzą nocą - za dnia skrywanie fobie
chciałbym stracić świadomość, byłoby tak wygodnie
wszystkie strzygi są głodne, wgryzają się w skórę
piją krew, zatruwają mózg - to ruchy krępuje
Przychodzą nocą - obrazy głośniejsze od krzyku
chce spróbować jeszcze raz pozbyć się złych nawyków
pragnę zbudować świat - swój malutki azyl
tak bardzo chcę na chwilę nauczyć się marzyć
Z boku na bok, pracuje jak wahadło
tyle samo marzeń wzniosło, ile na łeb upadło
Zaciska się imadło, pętla wokół szyi
pośród ludzi, którzy żyją tkwią ci, co dawno zgnili [x2]
Przychodzą nocą - wnioski na mój własny temat
wertuję księgę myśli, bo chcę wyczaić schemat
wiem, że siła tkwi tak w znajomości wroga
a że wrogiem jestem ja to zżera mnie trwoga
Przychodzą nocą - straszna ilość kilometrów
na wspak proporcjonalna do wartości intelektu
demaskując naiwność tworzą krzywe zwierciadło
to tak dziwne nie wiedzieć kiedy się upadło
Przychodzą nocą - za dnia są pod powiekami
zobaczysz wrócą oknem, gdy wyrzucisz je drzwiami
kiedyś z podniesioną głową
dzisiaj tak bardzo tani
za jedno miłe słowo pozwolę Ci się ranić
Przychodzą nocą - zmysły też mają wspomnienia
koszmar cudownego smaku, horror powonienia
a w środku zgnity i tak strasznie ponury
nieżyjące ja pokryte warstwą brudnej skóry
I gdybym wiedział, że tak pachnie świat...
I gdybym wiedział, że mnie chcesz mimo tych wad...
To wiedziałbym, że nie bez powodu jestem tu
Urodziłem się by żyć, lecz mitem jest Twój Bóg, który zbawia
Przychodzą nocą - jak najczarniejsze myśli
pytanie czy pragnienie ciszy się w końcu ziści
nie bądźcie zawistni, ja naprawdę swoje płacę
przybieram tylko maski, tak bo jestem pajacem
Przychodzą nocą - pokusy otwartego okna
znowu pada deszcz i ulica jest mokra
a ja będę nią uciekał aż do samego końca
do czasu aż poczuję promienie słońca
Z boku na bok, pracuje jak wahadło
tyle samo marzeń wzniosło, ile na łeb upadło
Zaciska się imadło, pętla wokół szyi
pośród ludzi, którzy żyją tkwią ci, co dawno zgnili [x2]
Report lyrics