.

Przeddzisiaj Lyrics

Przegrana bitwa to nie porażka na wojnie,
Trzeba przyjąć to z pokorą, podnosić łeb spokojnie,
Na bitach działania zbrojne, co robię jest tajne,
Zbliża się nieustannie dzień w którym zatopię Cie w łajnie,
Zobaczysz - będzie fajnie, perwersyjnie tak, jak lubisz,
A wątku nie gubisz, bo to ścieżka prosto w ryj,
Jakbym zapierdolił w nos, mówię Ci, kurwa drżyj,
W swojej norze gnij i módl się do boga ze strachu,

Ateiści na pokaz, taka moda teraz brachu,
Apostazja do wiwatu i katolskie nazewnictwo,
Mówisz mi na to 'nic to', ja mówię Ci 'idź stąd',
Wypierdalaj w najciemniejszy kąt zakłamana glizdo,

Z ogromną pizdą dmucham w trąbkę Eustachiusza,
Nic sumienia Ci nie rusza ? To wsłuchaj się w mój głos,
Szykujemy Ci stos, młot na czarownice,
Rozpierdoli potylice zaplątanym w polityce,

Gniewnym buntownikom na marszu tolerancji,
Nagłaśniany medialnie, gdzie się ludźmi ciągle gardzi,
Tacy jesteście hardzi, a miecz to słowo pisane,
Wiesz jak kurwa jest, kiedy budzisz się nad ranem,

I uświadamiasz sobie: Przecież kurwa nic nie zrobię,
Nie ma za co kupić szamy, niech ktoś kurwa mi podpowie.
Co tak wybałuszasz gały ? Dotarło do Ciebie,
Że frustracja mózgu miesza zjebie, kiedyś byleś w niebie,

Naucz się akceptować brzmienie dysonansu,
Nabierz dystansu niezbędnego do agresji,
Nie ulegaj presji, wal tylko na ostrej kurwie,
Jakaś szmata wykorzysta, zabukuj miejsce w trumnie,
Mówiłem, że pamiętam, że nigdy nie zapomnę,
Że ciągle na froncie, że ciągle na wojnie,
Że ciągle niespokojnie odwracam głowę za siebie,
Kiedy czołgam się jak larwa w tym jebanym chlewie.

Rozgoryczony w chuj ofiary urzędu miasta,
Sześć głów i M2 przestrzeń maksymalnie ciasna,
Jak atomowy schron, a to miał być dom,
Nie zapłacisz za te budę, to i tak wylecisz stąd,

Najpierw odetną prąd, potem dostęp do wody,
Gdzie są wpłaty, dowody, wyrządzacie wiele szkody,
Państwu zasrańcu, pogubiłeś się w tym tańcu,
Przelała się czara, nie trzymaj mordy w kagańcu,

Co lepsze ciuchy ciągle oddawane do lumpeksu,
Dla premiera dar na święta - wór pełen semteksu,
Nie wyrywaj z kontekstu, nie rób ze mnie piromana,
Sytuacja pojebana tak, jak wiesz, jutrzejszy dzień,
Nie ma co uciekać w cień i tak znajdą nas wszędzie,
Wiem, że jeszcze gorzej będzie, więc wygłaszam orędzie,
Odezwę kurwa, manifest wykluczonych,
Nie masz za co żyć, to obrabuj kurwom domy,

Atak z racjonalnej strony: 'może znajdziesz jakąś prace',
W głupotę wbijam chuj, ignorancji nie wybaczę,
Zajęcia komornicze, kurwa minimum socjalne,
Opłacając wszystkie media będziesz szamał kocia karmę,

Spięty prawie jak Whiskas, wyzwiska płyną z pyska,
Na liścia firmy Kruk kurwa kolejne nazwiska,
A czy kiedykolwiek chciałeś tego, żeby wszystko sprzedać,
Po to by mieć okazję się najebać i zapomnieć ?

Człowieku spokojnie, jesteśmy na wojnie,
Nie trać czujności, podejmij działania zbrojne,
ucieka ciągle czas, ale jeszcze trochę masz,
Wytrop tego urzędasa i kamieniem zmierz mu twarz,

Napierdalaj dopóki ścierwo przestanie się ruszać,
Nie musisz się zmuszać, to przyjdzie naturalnie,
Urwij kurwie łeb, z chaty zrób jadłodajnie,
Ostatnia wieczerza, to nie ujdzie Ci bezkarnie to.
Report lyrics