.

Nigdy nie odwracaj głowy Lyrics

Gniew, noszę w głowie frustracji brzemię,
Zaciśnięte pięści, wzrok wbity w ziemię,
Jestem cieniem, agresja w mózgu zaburza chemię,
Ostatnie kuszenie to ostatnia posługa,
Oblepiony dynamitem od serca aż po uda,
Chuj z tym czy się uda, wiem, że wykazuje chęć,
Gotowy do spięć, rzygam jadem wam w duszę,
Przysięgam dopadnę, zabiję, uduszę,
(...) Ty dbasz o swoją duszę,
Wymazać muszę szczyt Olimpu społecznego,
Co mi do tego ? Wiesz, kojarzę fakty,
Kurwa nie potrafi mówić, a powszechny budzi zachwyt,
Śliną i s****ą podpisane pakty,
Traktaty, umowy, faktury, kontrakty,
Mam swoje kontakty, dostęp do trotylu,
Intelektualnie drobny, ujebany, głupi szczylu
Debilu są kurwa wiesz, pewne granice,
Po przekroczeniu których spór skończy się krzykiem,
Liczysz się z ryzykiem ? Czy ciągle masz mnie za zero ?
Ty cholero, w Twoich oczach jestem tylko zwykłą ścierą,
Pamiętaj, że szmata jest nasączona cyjankiem,
Z miejsca pizda w ryj, kurwo, pozycja parter,
Potworny wyścig szczurów, ale z nierównym startem,
Możesz dalej bredzić, tylko ja już umiem trzymać gardę,
Silosy otwarte, wystrzelone pociski,
Interkontynentalne i te o zasięgu bliskim,
Samobójstwo temat śliski, stary, ja mam to w dupie,
Zanim zniknę, to ścierwa zawisną na słupie,
Jak na froncie debiutanci trzymają się w kupie,
Koleżanko chcesz przeżyć ? To baw się moim fiutem,
Głębiej kurwo, albo ryj się spotka z butem,
Czas pokazać larwom jak się robi borutę.
Przearanżuje życie, zburzę twój 'status quo',
Nie pytaj 'po co' - ważna jest równowaga,
Patrz jak złudna była twoja przewaga,
Z tym co mi siedzi w głowie się nie dogadasz.
Pytasz czy jest mi żal, że popaliłem wszystkie mosty,
Widać osły nie dorosły, nie ma innej riposty,
Prawo zemsty na autorach psychicznej chłosty,
Wycinać jak krosty, wyrywać jak chwasty,
Elitarne szkoły, muzyczne albo plastyk,
Każdy inny, wszyscy tacy sami, jebany plastik,
Wpierdolić zastrzyk, strzykawka pełna strychniny,
Kurwy będą konać w kokonach z własnej wydzieliny,
Pan socjolog twierdzi, że nie ma tu niczyjej winy,
Poważnej miny, wiesz, codziennie sprzedawane kłamstwa,
Wyłapać, wyrwać język, szkoda kagańca,
Przeładować kurwa broń, poprosić ścierwa do tańca,
Przeżarte nudą jak żarty Marcina Dańca,
Nadgnite gwiazdy, podstarzały repertuar,
Do tępych społeczności gówno pasuje jak ulał,
Żeby było wszystkim lepiej, na początek będziesz ciułał,
Napierdolony śmieć, na bankietach widzisz hula,
Nie będę zamulał, wejdę i rozwalę gębę,
Skopie ścierwu ryj, dewiacje w chuj przegięte,
Prowadzony siłą woli, a nie kurwa owczym pędem,
Dzień jakoś dajesz rade przeżyć psim swędem
Rząd traktuje jak przybłędę, kurwa, renta głodowa,
Polała się krew, a poszło od słowa do słowa,
Gdy organizm jest głodny przestanie funkcjonować głowa,
Pani redaktor w nocnym programie TV,
Pierdoli który klub jest si, odbiera katering,
Zajebane puste ryje od piątku do niedzieli,
Lepiej wjebać do śmieci niż posiłkiem się podzielić,
Nadęte sztuczne akcje, kliknij w pajacyka,
Ale chuj Cię obchodzi, że piętro niżej ktoś zdycha,
Jednak płytko oddycha, Ty spełniasz swój obowiązek,
Książkowa zamiana ról, jak żebrak i książę.
Przearanżuję życie, zburzę twój 'status quo',
Nie pytaj 'po co' - ważna jest równowaga,
Patrz jak złudna była twoja przewaga,
Z tym co mi siedzi w głowie się nie dogadasz.
Report lyrics