.

Kiedy jak nie dziś? Lyrics

Kiedy jak nie dziś może przyjść zmiana?
Kiedy jak nie dziś zrozumiesz, że to nie kawał?
Kiedy jak nie dziś odrzucisz to co przeszkadza?
Mnie też nie jest wygodnie chociaż mam szerokie spodnie
Gdzieś w przejściu ścinają przechodnie
Zarażają wścieklizną, bo muszą żyć odwrotnie
Niż ich wzorce, idole, albo autorytety
Na lepszy byt trzeba zapracować niestety
Wygrywają chętni, nierobów to gnębi
Przejdź przez życie na krzywego ryja przyszłość to potępi
Zrób duży krok nie zamykając oczu
Obrany kurs do przodu choćby po zboczu
Odrzuć niepotrzebne lęki, lepsze życie jest w zasięgu ręki
Nie mięknij, z podniesioną głową po nie sięgnij
Na wstępie w siebie uwierz, wykorzystaj to co umiesz
Szansa jest dopóki jej nie zmarnujesz

[x2]
Traktuj dzień jakby miał być ostatni
Jak będziesz mocno chciał może być pierwszy
Spożyj go tak by dał punkt dodatni
Aby o zmroku nie okazał się nadaremny

Ile można nawijać o planach?
Kiedy jak nie dziś może przyjść długo oczekiwana zmiana?
Czas nas pogania więc skłaniaj się do działania
Góra nie stanie się mniejsza od przekładania wyprawy
To ten moment by ogarnąć sprawy
Aby spełnić marzenia o życiu ciekawym
Nie koniecznie pełnym wygód, ale pełnym przygód
Których nigdy nie zapomnę mimo czasu upływu
Potrzeba zrywu żeby ruszyć z miejsca
Kiedy się rozpędzisz droga jest łatwiejsza
Idź za głosem serca póki twoje serce krew młodą napędza
Nie bój się porażek, a dojdziesz do zwycięstwa
Weź to zapamiętaj, taka jest recepta na sukces
Zobaczysz wkrótce
Uwierz, że możesz, wszystko jest do zdobycia
Dzisiaj jest pierwszy dzień twojego nowego życia

[x2]
Traktuj dzień jakby miał być ostatni
Jak będziesz mocno chciał może być pierwszy
Spożyj go tak by dał punkt dodatni
Aby o zmroku nie okazał się nadaremny

Wkurwia mnie ciągłe narzekanie, że jest bieda
Z takim podejściem się nie da, pozostaje kulka w łeb i gleba
A jednak można zamienić niesmak
Lecz wpierw trzeba oprzytomnieć, przestań skomleć
Że jest źle, każdy wie, zastanawiałeś się
Co zrobiłeś żeby było lżej? chyba nie
Nie mi temat drążyć, mam do czego dążyć
Też chcesz się rozwinąć, ale możesz nie zdążyć
Chcąc łatwo korzyść pomnożyć możesz się upokorzyć
Położyć albo najzwyczajniej nie dożyć
Tak bywa, kto nie ryzykuje nie wygrywa
Lepsza alternatywa wzywający wyzywa
Twoja w tym inicjatywa i cel do zdobycia
Desperacja realizacji planów tylko się zastanów
Bo łatwo zjebać, ale nie ma co się bać
Masz dwa wyjścia - iść do przodu albo żywcem się pogrzebać
[x2]
Traktuj dzień jakby miał być ostatni
Jak będziesz mocno chciał może być pierwszy
Spożyj go tak by dał punkt dodatni
Aby o zmroku nie okazał się nadaremny Kiedy jak nie dziś może przyjść zmiana?
Kiedy jak nie dziś zrozumiesz, że to nie kawał?
Kiedy jak nie dziś odrzucisz to co przeszkadza?
Mnie też nie jest wygodnie chociaż mam szerokie spodnie
Gdzieś w przejściu ścinają przechodnie
Zarażają wścieklizną, bo muszą żyć odwrotnie
Niż ich wzorce, idole, albo autorytety
Na lepszy byt trzeba zapracować niestety
Wygrywają chętni, nierobów to gnębi
Przejdź przez życie na krzywego ryja przyszłość to potępi
Zrób duży krok nie zamykając oczu
Obrany kurs do przodu choćby po zboczu
Odrzuć niepotrzebne lęki, lepsze życie jest w zasięgu ręki
Nie mięknij, z podniesioną głową po nie sięgnij
Na wstępie w siebie uwierz, wykorzystaj to co umiesz
Szansa jest dopóki jej nie zmarnujesz

[x2]
Traktuj dzień jakby miał być ostatni
Jak będziesz mocno chciał może być pierwszy
Spożyj go tak by dał punkt dodatni
Aby o zmroku nie okazał się nadaremny
Ile można nawijać o planach?
Kiedy jak nie dziś może przyjść długo oczekiwana zmiana?
Czas nas pogania więc skłaniaj się do działania
Góra nie stanie się mniejsza od przekładania wyprawy
To ten moment by ogarnąć sprawy
Aby spełnić marzenia o życiu ciekawym
Nie koniecznie pełnym wygód, ale pełnym przygód
Których nigdy nie zapomnę mimo czasu upływu
Potrzeba zrywu żeby ruszyć z miejsca
Kiedy się rozpędzisz droga jest łatwiejsza
Idź za głosem serca póki twoje serce krew młodą napędza
Nie bój się porażek, a dojdziesz do zwycięstwa
Weź to zapamiętaj, taka jest recepta na sukces
Zobaczysz wkrótce
Uwierz, że możesz, wszystko jest do zdobycia
Dzisiaj jest pierwszy dzień twojego nowego życia

[x2]
Traktuj dzień jakby miał być ostatni
Jak będziesz mocno chciał może być pierwszy
Spożyj go tak by dał punkt dodatni
Aby o zmroku nie okazał się nadaremny

Wkurwia mnie ciągłe narzekanie, że jest bieda
Z takim podejściem się nie da, pozostaje kulka w łeb i gleba
A jednak można zamienić niesmak
Lecz wpierw trzeba oprzytomnieć, przestań skomleć
Że jest źle, każdy wie, zastanawiałeś się
Co zrobiłeś żeby było lżej? chyba nie
Nie mi temat drążyć, mam do czego dążyć
Też chcesz się rozwinąć, ale możesz nie zdążyć
Chcąc łatwo korzyść pomnożyć możesz się upokorzyć
Położyć albo najzwyczajniej nie dożyć
Tak bywa, kto nie ryzykuje nie wygrywa
Lepsza alternatywa wzywający wyzywa
Twoja w tym inicjatywa i cel do zdobycia
Desperacja realizacji planów tylko się zastanów
Bo łatwo zjebać, ale nie ma co się bać
Masz dwa wyjścia - iść do przodu albo żywcem się pogrzebać

[x2]
Traktuj dzień jakby miał być ostatni
Jak będziesz mocno chciał może być pierwszy
Spożyj go tak by dał punkt dodatni
Aby o zmroku nie okazał się nadaremny
Report lyrics