Dwadzieścia fajek w mig
i do kawy rum, rum, rum...
Dwie czyste, gorzkiej łyk
- a ty doktorku spójrz, spójrz, spójrz.
Coś szpetnie w piersiach gra
- cóż za odkrywczy fakt
W karetkach znają nas
- a każdy jak brat, brat, brat.
Twych nerek dobry los
nie wróci do łask, łask, łask.
Zatkanych tętnic splot
już stracił swój blask, blask, blask
Serce ma dziwny dźwięk
- sam nie wiem, co to jest?
Wszystko to głupstwo, więc
- żyjesz fest, fest, fest.
Cyrhoza, tromboza, gruźliczy kaszel,
tuberkuloza, tak - to wszystko nasze
Neuroza, skleroza, skrzypienie w plerach,
paradontoza, nie!, no to już afera.
Ale w głębi naszych ciał
- zdrowy mieszka duch,
A więc s***ki - ciau,
ju hu, hu, hu, hu.
Już zawał szczerzy kły
za nami o krok, krok, krok,
Zdechlaki zamknąć drzwi,
bo wredny ma wzrok, wzrok, wzrok.
Adresy wasze zna
i skryć się próżny trud.
Odnajdzie was raz-dwa
i już nogami wprzód, wprzód, wprzód.
W szpitalny wbiją strój,
wesoło jak w Zoo, Zoo, Zoo.
Doktorów mądrych stu
obejrzy przez szkło, szkło, szkło.
Przez naszych trzewi treść
skalpela cięcia trzy
Wesołą słychać pieśń,
co tak znajomo brzmi, brzmi, brzmi.
Cyrhoza, tromboza, gruźliczy kaszel,
tuberkuloza, tak to wszystko nasze
Neuroza, skleroza, skrzypienie w plerach,
paradontoza, nie, no to już afera
Ale w głębi naszych ciał
duch niezłomny tkwił,
Żyliśmy na swał
- lecz nie stało sił
i do kawy rum, rum, rum...
Dwie czyste, gorzkiej łyk
- a ty doktorku spójrz, spójrz, spójrz.
Coś szpetnie w piersiach gra
- cóż za odkrywczy fakt
W karetkach znają nas
- a każdy jak brat, brat, brat.
Twych nerek dobry los
nie wróci do łask, łask, łask.
Zatkanych tętnic splot
już stracił swój blask, blask, blask
Serce ma dziwny dźwięk
- sam nie wiem, co to jest?
Wszystko to głupstwo, więc
- żyjesz fest, fest, fest.
Cyrhoza, tromboza, gruźliczy kaszel,
tuberkuloza, tak - to wszystko nasze
Neuroza, skleroza, skrzypienie w plerach,
paradontoza, nie!, no to już afera.
Ale w głębi naszych ciał
- zdrowy mieszka duch,
A więc s***ki - ciau,
ju hu, hu, hu, hu.
Już zawał szczerzy kły
za nami o krok, krok, krok,
Zdechlaki zamknąć drzwi,
bo wredny ma wzrok, wzrok, wzrok.
Adresy wasze zna
i skryć się próżny trud.
Odnajdzie was raz-dwa
i już nogami wprzód, wprzód, wprzód.
W szpitalny wbiją strój,
wesoło jak w Zoo, Zoo, Zoo.
Doktorów mądrych stu
obejrzy przez szkło, szkło, szkło.
Przez naszych trzewi treść
skalpela cięcia trzy
Wesołą słychać pieśń,
co tak znajomo brzmi, brzmi, brzmi.
Cyrhoza, tromboza, gruźliczy kaszel,
tuberkuloza, tak to wszystko nasze
Neuroza, skleroza, skrzypienie w plerach,
paradontoza, nie, no to już afera
Ale w głębi naszych ciał
duch niezłomny tkwił,
Żyliśmy na swał
- lecz nie stało sił