.

...ważne jak kończysz! Lyrics

Wychował go stutysięcznik
Takich znasz każdy krawężnik
Władze pchają sumy w teczki
Ludzie tną voodoo laleczki
Jedni czują się bezpieczni
Drudzy kręgosłupy lędźwi
Życie jest jak brudny ręcznik
Z takich czujesz chłód ucieczki
Jeśli nie masz wiele, on nie miał wiele
Biegł po życie, gotów zapłacić każdą cenę zbudził się o świcie
Ostatni raz tak spojrzał na kochaną okolicę
A blask wczesnego słońca związał go w obietnicę
Po raz pierwszy spojrzał wyżej, dojrzał bliżej
I stał tak mając w uszach łzy a w oczach ciszę
Zrozumiał, że nie przyszedł to po ostrza igieł, po stal łyżek
Że stoi tu gdzie pogranicze, topniał styczeń
On odgadł tajemnicę, twarz wodą oblał no i wyszedł
Widocznie musiał tutaj dojrzeć by w nim dojrzał rycerz
Że coś się rodzi coś umiera ktoś odchodzi by ktoś przyszedł
I póki słońce wschodzi stać go na nowe życie

Zerwij łańcuchy, sznury i kajdan Co cię pętają
Żyje jak kajman to nie jest bajka to walka
A wokół szumi betonowa tajga
Jedna zapałka wystarczy w rękach śmiałka x2

Znalazł podziemny klub walki on stał się jego domem
Zamienił codzienny cug na w martwy ciąg i ciężki worek
To pierwsza z rund w starciu by głód zmienić w nienawiść
Wiedział, że tylko bóg i ból mogą go zbawić
Tylko pot krew i łzy czyściły jego organizm
Potem nocleg i gdzie sny dręczyły jak omamy
Życie nocne i syf wciągały swymi szponami
Lecz on sportem już żył wiedział, że zda egzamin
W końcu poczuł prestiż to był prestiż na Sali
gdy jego pięści ze stali wygrały 1 sparing
czuł się jak Gagarin arin był częścią jego księżyca
sztuka walki i nokauty powietrzem którym oddychał
nie szedł więc z obranej ścieżki życie chcąc to wreszcie zmienić
koszmary odeszły w niebyt przestał wiać złowieszczy zenit
pracował jak ciężki przemysł bez żadnej domieszki chemii
bo talent to 10% reszta to morderczy trening
Zerwij łańcuchy, sznury i kajdan Co cię pętają
Żyje jak kajman to nie jest bajka to walka
A wokół szumi betonowa tajga
Jedna zapałka wystarczy w rękach śmiałka x2
Ten typ typowany był typowym przegranym
Od stereotypu wyrwany jedzie po tytuł swej chwały
Znał cenę miał charakter jak trener znał teren miał cele
Chciał zostać punczerem mógł
brać Herę zrównać się z parterem
Trzymać się barierek gdy wiatr wieje
lecz nie mógł patrzeć jak w oczach marnieje
Bo miał nadzieję przenieść z ulic karierę
od lat znał szlak na arenę
Jedzie autobusem zna swą duszę
szykuje tą przed walką a nie karton puszek
zdołał stamtąd uciec gdzie ponad połowa nie dała rady
stamtąd uciec bo poszła w tango z cugiem
dziś siedzi przed nim uczeń i dziękuje za te klucze
lecz to ilość stoczonych walk pokarze czy zda próbę
wybrał drogę cenną w życiu patrzy na to z zewnątrz i tu
wyciąga rękę tobie abyś także sięgnął szczytu

Zerwij łańcuchy, sznury i kajdan Co cię pętają
Żyje jak kajman to nie jest bajka to walka
A wokół szumi betonowa tajga
Jedna zapałka wystarczy w rękach śmiałka x4
Report lyrics
Dolina Klaunoow (2012)
Intro Wywiad Dolina Klaunoow Luksusowe getto Nie jesteś jednym z nich Ta sama gra Nie wierzę w nic już! Długopisy Dostosowany 2 Dlaczego on, a nie ja?! Architekci placów boju Myśl Nieważne jak zaczynasz... ...ważne jak kończysz! Jesteśmy tym, o co walczymy Outro