.

System Lyrics

Ref.
Sy, sy, sy, sy system, system, system, system

To nie jest system stereofoniczny
Ani nawet mono całkowita jawna manipulacja mentalną stroną zarażoną
Wkraczamy w nowe milenium
A ci na górze zniewolili wszystkich rozumy
Chcesz opowiedzieć się o systemie
To proste liczysz na każde ich skinienie
I będziesz nosić to brzemię do końca swych dni
Gdzie są podziemni rewolucjoniści
To oni potrafią złamać system dnia szarego
Idącego po linii prostej do ich świata bezkresnego
Nie masz zdania ich zwłoki i słyszysz kroki to zagrożenie
Postaw się nie zapadaj pod ziemię
Na początku lat osiemdziesiątych
Poznałem pierwsze defekty systemu
Moment zwycięstwa nad nim jest w moim wspomnieniu
Pierwsza chwila wolności przyjęta jest w cierpieniu
System

Ref. x2
(...) Hem gru (...)

Wilk nie daje gówna to chyba oczywiste
Pierdolę system w tym jestem mistrzem
Dobro rodziny memu sercu najbliższe
Szczyć się tym co masz dopóki możesz
Nigdy nie jest tak źle by nie mogło być gorzej
Chroń mnie Boże przed diabłami
W mundurach o niebieskim kolorze
Nic ci nie pomoże
Chcą byś płacił drożej i drożej musisz płacić
Chcą się wzbogacić pieniądz zrówna wartość pracy
Ja i ty my nie jesteśmy tacy wcale Palę i nic w tym złego
Nie muszą się tego co wcześniej przeżują
Przeciw sobie nas szczują dzieciaku
Nie ufaj szujom bo religię interpretują do swoich potrzeb
Wiesz jaki jest sens życia to dobrze
To twój pogrzeb i przestajesz żyć
Dziś na górze jutro w dole możesz być
Bez krwi honoru i dumy
Złudne myślenie wciąż mąci twój umysł
Wielocyfrowe sumy dla nich upadasz nisko
Jesteś niczym molochy pożerają wszystko ból jest blisko ostrzegałem
Nie wychodź w nocy
Niewinne istoty ofiarami przemocy
Otwórz oczy fałszywi prorocy
Wokół fanatycy
Nazwali się prawem choć nie różnią się niczym
Nie osądzaj mnie to moja dusza krzyczy
Ziomki wiedzą co się liczy i ja też
Jestem z ulicy więc się strzeż
Jeśli chcesz być modny
Ten głodny ten bezdomny
Nie chcę być namolny lecz wolny
Jest fart
Ref. x2

Dla systemu nie pracujesz wtedy nie jesz
Po co egzystujesz tego nie wiesz
Nie znaczysz więcej niż wesz
On tego chce a ty chcesz
Jego wpływów się nie wyprzesz bo jesteś wydygany
Przerażają cię buntowników rany
Które zadają rządowe capy
Napychają kieszenie i japy
A nam wciskają lepszego życia atrapy
Ja to pierdolę a ty nie daj z siebie zrobić szmaty
Rób to co ja niszczę standardy
Zakazy puszczam w deszczu pogardy
Musisz być twardy to bądź
Jak system nigdy nie sądź
To B-ó-g może tylko
Wszystkie wyroki są wielką pomyłką
Czy ty słuchasz o czym ja nawijam
Czy system sparaliżował cię jak żmija
Ten stan nie mija tkwisz w nim jak kukła
Twoja pierdolona indywidualność jest pukła
Oddajesz mu wszystko za tajemnice i przyszłość mglistą
I stajesz się pesymistą
Bo wybrana eminencja czyści twe kieszenie
Kończy się kadencja jego fałsz chroni prewencja
U mnie rośnie do buntu tendencja
Masą pozostaje umysłowa impotencja
Życie jest walką życie jest grą
W.D.Z. sprawdź to bo system to zło
Jak szelest
Kosztem życia zdobywany znów jestem najarany
Na to nie masz rady ich układy
Broń masowej zagłady
Prywatne wojny
Mówią bądź spokojny
W co masz wierzyć kogo słuchać
Jedną miarką mierzyć aż wyzioniesz ducha
Nie pomoże skrucha już ci strzela z ucha
Nie h-w-d-p to moja jazda
Prawda nie zabiję światła
Koniec ciszy cały świat usłyszy
Że ich przepisy to iluzja
Coś w powietrzu wisi to burza
I znów się wkurzam (kurwa)
Nakazy zakazy nadużywanie władzy
Lepszy świat się marzy wszystko może się zdarzyć
Powtórzyć ze sto razy
Nie pokazywać twarzy
To ich ideologia
Przemysł kontra ekologia
Jak kameleon nokia dolar resztę dogra
Mówisz dobra i znów
Dostajesz za nic w kość
Głupota ludzka nie zna granic dość jebać to Wiedza z niewiedzy to bez wartości zdanie
Sieją ferment fałsz i zakłamanie
Masz swoje telewizje mózgu pranie
Nie z nami w chuja granie nie zaprzeczaj temu
Bezrozumne owce marionetki systemu
Politycy kłamią nie wiesz czemu
Jeśli cię omamią składając jemu cześć 666 nie daj się zwieść zaciśnij pięść
Wszystko składa się w jedną część
Może nie
Ref. x2
Report lyrics
Ewenement (1999)