.

Rozmowa przed telewizorem Lyrics

Oj, popatrz Wańka, jakie błazny,
Toż bez wyroku po pięć lat,
A mordy im się tak rozlazły,
Że mogą opluć cały świat,
A tamten całkiem jak twój wuj,
Ale ochlaptus, Boże mój,
No nie, no stój, nie ruszaj, stój,
Patrz, żywcem wuj".
"Nie piernicz, Zino, nie rusz wuja,
Jaki by nie był, ale nasz,
Sama masz mordę jak szczeżuja,
A jeszcze mi na nerwach grasz...
A zamiast gadać byle co
Po flaszkę skocz, bo wyschło szkło.
Nie pójdziesz? Dobrze, zniosę to.
Posuń się no!"

„Oj, Wańka, spójrz, karzełki stoją,
Ubranka mają jak ze zdjęć,
Takich fasonów nie wykroją
Nam nasze szwalnie numer pięć.
A twoi k**ple, Wańka, wstyd,
Obdarci chodzą jak te psy,
Z rana świństwo piją, phi,
Coś taki zły?"
„Cóż z tego, że są źle ubrani,
Cudzego nie próbują brać,
Kupują bełta, bo jest tani,
A piją z rana bo ich stać.
A za to twój poprzedni gach
Nawet benzynę chlał - aż strach.
Już lepiej kupić parę flach
Niż pchać się w piach!"

„Oj, popatrz, Wańka, akrobata!
Skubany, kręci się jak bąk!
Nasz majster też tak w klubie latał,
A stołka nie wypuścił z rąk!
Ty Wańka, znowu śpisz lub jesz,
Jak trzeźwy jesteś, to się ciesz!
Mam dosyć twoich fochów, wiesz?
I ciebie też!"
„Jak mnie bez przerwy denerwujesz,
To nie dziw się, że jestem zły,
Człowiek się w pracy naharuje,
Wraca do domu, a tam ty.
Każdy ma chyba prawo żyć,
Więc zamiast tu co wieczór tkwić,
Wolę z k**plami częściej być,
Nie chcę sam pić.
Nie chcę sam pić.
Nie chcę sam pić."
Report lyrics
Piosenki dla swoich (1998)
Ech raz, jeszcze raz Gori, gori, moja zwiezda Czto - to grustno Na szczyt Kołysanka pijacka Prawda i blaga Rozmowa przed telewizorem Maratończyk Konie Miszka Fiszman Di Grine Kuzine Homel Rebe Elemelech Żulik budiet worowat' Bei mir bistu szejn Na Deribasowskiej Ech da ja kurił Ja Cygan Spuskałas' nocznaja prochłada Oczi czornyje Ruciejok Ja gitarę swoją mam. Sen