.

Sztormowa Opowieść Lyrics

Bez żagli i steru, jak zjawa wśród fal
Na skały dryfował nasz bryg
Północny wiatr w śmierci ramiona go pchał
A niebo piorunów ciął błysk
Kapitan załogi ponury miał wzrok
Przeczuwał, że koniec jest tuż
W bezsilnej wściekłości przeklinał zły los
I liczyć mógł tylko na cud

Z modlitwą na ustach wciąż tłumiąc ten strach
Że przyjdzie iść zaraz na dno
Walczyłeś uparcie, aż tchu było brak
Lecz w końcu pochłonął cię sztorm
A morze spienione kły szczerzy jak wilk
Co myśli rozszarpać ci krtań
Z pomrukiem tytana runęło na bryg
Na ostrze rzuciło go skał

Nazajutrz przy brzegu, gdy zbudził się świt
W mgły całun spowity stał wrak
Z załogi ,,Neptuna" nie uszedł z życiem nikt
I nikt nie odnalazł ich ciał
W strzelistej katedrze odbyła się msza
Za tych, co na dnie słodko śpią
Nabożne skupienie przerywał wciąż płacz
Ich matek i dzieci, i żon
Report lyrics