.

Sąsiedzi Lyrics

Elo, tak
Stad właśnie jesteśmy
Stąd właśnie pochodzimy
Tu nasze rodziny
Wychowywały nas
Przez ten cały czas
Żadna dzielnica nie jest jednakowa
Tym razem mowa o rejonach Ursynowa
Adrenalina całodobowa
Tu przyczajone psy krążą Seatami Cordoba
Nikt jednak prócz zombie, po norach się nie chowa
Uważaj żeby ktoś cię źle nie pokierował
Jeśli jesteś przyjezdny, musisz umieć się zachować
Farmazonów nikt nie będzie tu tolerować
Międzymiastowa struktura betonowa
Najlepszy tego przykład obszar Ursynowa
Zaludniony przez ponad sto tysięcy
Prawie każdy i tak dorabia tu do pensji
Cały lud zamieszkuje cube, tu rządzą banknotów zwitki
Ludzie okupują swoje klitki często
Nie idą z biegiem czasu - preferują przeżytki
Opływają w dostatki, albo tracą swe dobytki

Elo człowiek, czy twój rejon tobie bliski
Jak najbliższy ziomek, pewnie tak, aczkolwiek
Skądkolwiek, gdziekolwiek, kimkolwiek byś był
Wiedz, że na wieki Usynów będę wielbił

Jako, że tam przebił się mój mądrości ząb
Stamtąd wyruszam w odległy ląd, tam mój dom
Ziom wiesz jak to jest, kiedy cały blok zna się aż za nadto
Ściany mają uszy, słyszą nawet, gdy haszysz kruszysz
Sąsiedzi, ja bardzo kocham was, to wspólny tynk
Sypie się ze ścian, siemka, siemanko zapraszam na balkon
Pejzaż osiedla się rozpościera
Jak na dłoni widać z klocków lego legowiska
Kolejne boiska obrastają w blokowiska
Już wjeżdżają buldożery, przedostatnia ławka znikła
No i te afery, tu łatwo się uwikłać, w tarapaty wpaść
Aż strach się bać, lecz mimo wszystko trzeba trwać
Trwać, trwać, trzeba trwać
Elo człowiek, czy twój rejon tobie bliski
Jak najbliższy ziomek, pewnie tak, aczkolwiek
Skądkolwiek, gdziekolwiek, kimkolwiek byś był
Wiedz, że na wieki Usynów będę wielbił

Z Ursynowa prosto, osiedle zwane kiedyś rozkosz
Teraz to słowo raczej jest tu obce
To nie folwarki tak jak dawniej, tylko wieżowce
To nie marmury i granity, tylko budowle z wielkiej płyty
Krzywe ściany i sufity, które chyba nigdy nie widziały poziomicy
Od piwnicy aż po dach, każdy gmach z przeludnienia pęka w szwach
A gwarancję dali tylko na trzydzieści lat
Oczywisty tak, że aż strach, ale to Ursynów nasz
Zbudowany z wielu takich samych elementów
I choć to sypialnia to też kuźnia talentów
Idealny przekrój wszystkich warstw społecznych
Poprzez zwykłych mętów i inteligentów, aż pośrednią klasę
Wszyscy żyją tutaj razem tworząc jedną masę
Rozpoczętą od dolinki, przedzieloną metrem, zakończoną lasem
Elo człowiek, czy twój rejon tobie bliski
Jak najbliższy ziomek, pewnie tak, aczkolwiek
Skądkolwiek, gdziekolwiek, kimkolwiek byś był
Wiedz, że na wieki Usynów będę wielbił

Na parterze kolejna eksmisja, każą otworzyć
Albo wyważą - jak to policja
Nie wyróbka z czynszem, czymże sobie na to zasłużyli
Tym, że do pierwszego nie wyrobili?
Od wielu miesięcy piętrzyły się te długi
Na to miejsce chętny drugi, płyty PCV
I krzywe framugi kontra nowe budownictwo
Nowobogaccy - czy to jest współzawodnictwo?
Ktoś próbuje kogoś wygryźć, już nie jest tak jak niegdyś
Znam tą różnicę, jak te ulice, które kiedyś tylko w planach
Każda miejscówka osiedlowa zaklepana
Od rana do wieczora, dzień jak co dzień
Dzisiaj prawie obcy jest każdy przechodzień
A sam rejon przeżywa odrodzenie
Nasze korzenie biorą stąd swój początek
To najbliższy nam świata zakątek

Elo człowiek, czy twój rejon tobie bliski
Jak najbliższy ziomek, pewnie tak, aczkolwiek
Skądkolwiek, gdziekolwiek, kimkolwiek byś był
Wiedz, że na wieki Usynów będę wielbił

Elo człowiek, czy twój rejon tobie bliski
Jak najbliższy ziomek, pewnie tak, aczkolwiek
Skądkolwiek, gdziekolwiek, kimkolwiek byś był
Wiedz, że na wieki Usynów będę wielbił
Report lyrics
Dla słuchaczy (2004)
Wstęp Rap jak znalazł Powrót do przeszłości Dla słuchaczy Dla własnego dobra Niepokorni Sąsiedzi Ten świat Przerywnik Śmieszne pieniądze Pod żadnym pozorem Ciekawe czasy Do mnie mów Na polu chwały Symbioza