Jak długo można wciąż karmić się nadzieją
By przetrwać ten dzień i kolejną noc
Tam gdzie jedni wciąż płaczą
Tam drudzy wciąż się śmieją
Tam gdzie zgrzyta zniewaga
Wśród wzniesionych rąk
Jak niedzielne ubranie wciąż ściągają ludziom wolność
Zawieszają ją później na drapieżnych szczurzych kłach
Trzymaj mocno mnie za ręce
I nie puszczaj nigdy więcej
Połatane są uczucia
W górze pięści a w pięści jest bat
I kto ciebie tam postawił pod ścianą
Kto do muru przyparł z rękami w górze
I kto w boju wrogów swych miał za nic
Kto niewinnie zawisł na sznurze
Jak daleka jest droga i czy drogi tej jest kres
W tajemniczych ogrodach zastyga w żyłach krew
Stańmy twarzą do słońca stańmy twarzą do gwiazd
Idźmy do samego końca gdzie już nie znajdą nas
Po pijanych ulicach wśród ustanowionych praw
Słowa wiwat zwycięscy tam przegrany nie jest wart
Lecz nim opadną nam ręce
Nim opadnie nam kark
Walczmy w imię przegranych
W imię zadanych im ran
By przetrwać ten dzień i kolejną noc
Tam gdzie jedni wciąż płaczą
Tam drudzy wciąż się śmieją
Tam gdzie zgrzyta zniewaga
Wśród wzniesionych rąk
Jak niedzielne ubranie wciąż ściągają ludziom wolność
Zawieszają ją później na drapieżnych szczurzych kłach
Trzymaj mocno mnie za ręce
I nie puszczaj nigdy więcej
Połatane są uczucia
W górze pięści a w pięści jest bat
I kto ciebie tam postawił pod ścianą
Kto do muru przyparł z rękami w górze
I kto w boju wrogów swych miał za nic
Kto niewinnie zawisł na sznurze
Jak daleka jest droga i czy drogi tej jest kres
W tajemniczych ogrodach zastyga w żyłach krew
Stańmy twarzą do słońca stańmy twarzą do gwiazd
Idźmy do samego końca gdzie już nie znajdą nas
Po pijanych ulicach wśród ustanowionych praw
Słowa wiwat zwycięscy tam przegrany nie jest wart
Lecz nim opadną nam ręce
Nim opadnie nam kark
Walczmy w imię przegranych
W imię zadanych im ran