.

A kiedy dnia pewnego Lyrics

kiedy dnia pewnego
Trzeba stąd będzie odejść
Bez względu na stan uczuć
Bez względu na pogodę
A kiedy dnia pewnego
Każesz mi przybyć Boże
To z wszystkich swoich wspomnień
Olbrzymie stosu łoże

Yeah... Yeah... Yeah...

Na samym dole legną
Zabawy w strzelanego
Karate pierwszy zespół
I coś zbyt intymnego

A tak mówić o tym
Więc dalej ani słowa
Podwórko, kino, biwak
Pałac młodzieży, szkoła
A potem nas to zrzuca
Wspomnienia o miłościach
Rozstaniach i powrotach
Gorących namiętnościach

O wszystkich moich planach
I w plany te zwątpienia
O klęskach i zwycięstwach
I twórczych uniesieniach

Yeah... Yeah... Yeah...
O bólu, który czasem
Usztywnia moje ciało
I o tych wszystkich chwilach
Gdy serc kołatało

Ze strachu bądź radości
Z nie wiedzy bądź olśnienia
Tak pędem nas to zrzuca
Kolejne wspomnienia

A gdy już sięgnie nieba
Bo trochę się przeżyło
To wiem co wtedy powiem
Ech Boże... warto było... warto było...
warto było... warto było...
Report lyrics