.

Kleszcze Lyrics

Spotykamy się pseudo przypadkiem na spróchniałych schodach. Potykamy się o niby niechcący podłożone kłody. Coraz trudniej nie dotrzeć do nerwu, jest tuż nad głową. Coraz łatwiej równowagę stracić nie patrząc na boki.
Nie ma tu klucza i nigdy nie będzie, brak pozwolenia, zniewaga wszędzie. Nie ma tu klucza i nigdy nie będzie, cywilizacja w chorym obłędzie. Nie ma stąd wyjścia i nigdy nie będzie, brak porozumienia, zniewaga wszędzie. Nie ma stąd wyjścia i nigdy nie będzie, manipulacja w chorym obłędzie.
Prześcigamy stanowiska wyzwolenia, do zniewolenia zniewoleniem i karą. Orientujemy nasze ciała na proces, na proces ograniczania wiarą. Ojcowie i matki pod czułym dotykiem kleszczy i zasad dobrego wychowania, nie dostrzegają swych płodów kwitnących uciekających spod ich sterowania. Pod ciągłym nadzorem władz i telewizji, spokojnie zastygają w niemocy wybory. Trzęsą im się głowy w wolnym kołysaniu, ta demokracja pachnie terrorem.
Report lyrics