.

Dieta Lyrics

Czasem trzeba sprawdzić przecież, kto jest najpiękniejszy w świecie
Więc przed l***rem stajesz i... ze zdumienia unosisz brwi
Bo policzki puci, puci, brzuszek też nie tyci, tyci
Kanibala to zachwyci, wtedy cię olśniewa myśl
Że konieczna jest od dziś...
Dieta, ach dieta koniec z hurtem czas na detal
Już pora zmienić menu panie i dżentelmeni.
Taniec, tenis, tenis, taniec, odchudzanie, odchudzanie
By sylwetka była wiotka nadmiarowi ciała ciao
Nadmiarowi ciała ciao, nadmiarowi ciała ciao.
Po trzech dniach ma człowiek zgryz, co zobaczy to by gryzł
I nie w uśmiechu szczerzy kły, bo Polak głodny to jest zły.
A na imieninach cioci, chociaż korci kosz łakoci
Dobrze wiesz, że szkodzi to ci i na duszy też jest lżej
Gdy kalorii zje się mniej.
Dieta, ach dieta...
Już odchudzał cię komputer, lecz mizerny był to skutek
Bez efektów mogłeś possać ananasowego dropsa.
Choć bez cukru i bez soli, choć bez piwa i bez coli
Mimo na czczo s***nej doli, to po wczasach z dietą cud
Tylko portfel wziął i schudł.
Dieta, ach dieta...
Lecz gdy wreszcie przyjdą święta, trudno jest się opamiętać
I delicje i frykasy, i specjały, rarytasy.
Wreszcie stać cię na odwagę, by po prostu wejść na wagę
Patrzysz znowu masz nadwagę, wtedy cię olśniewa myśl
Że konieczna jest od dziś.
Dieta, ach dieta...
Report lyrics