Na drodze
Żyzna lęk, jak twórczy dreszcz ziemi,
Z każdym nowym dniem stara zmiana na mnie.
Objazdowe drogę niosąc kij pielgrzyma,
Złamię dzień wczorajszy jak dzbanki z gliny.
Orzeźwiające sprężyny Mijam na mojej drodze,
Wszystko jest w ogniu z pragnienia, które jest wieczne.
Wiem, że to tylko jedno: muszę się zmieniać.
Bóg ma plan dla mnie. Jaki plan? Nie wiem.
I chase złudzenia, zwodnicze towarzysze
To zwabić mnie dzwoni na słoneczne godziny.
Dzień skończy się zbyt szybko. Sowa Minerwy
Wyrusza na swój lot jedynie o zmierzchu.
Żyzna lęk, jak twórczy dreszcz ziemi,
Z każdym nowym dniem stara zmiana na mnie.
Objazdowe drogę niosąc kij pielgrzyma,
Złamię dzień wczorajszy jak dzbanki z gliny.
Orzeźwiające sprężyny Mijam na mojej drodze,
Wszystko jest w ogniu z pragnienia, które jest wieczne.
Wiem, że to tylko jedno: muszę się zmieniać.
Bóg ma plan dla mnie. Jaki plan? Nie wiem.
I chase złudzenia, zwodnicze towarzysze
To zwabić mnie dzwoni na słoneczne godziny.
Dzień skończy się zbyt szybko. Sowa Minerwy
Wyrusza na swój lot jedynie o zmierzchu.