.

V.I.P. Lyrics

Od dawna,
Od dawna,
Od dawna nie obchodzi mnie...
Od dawna nie obchodzi mnie co o mnie mówią ludzie,
co prawda a co nie prawda wieeem i chuj wam w buzie,
od dawna na luzie i nie słucham cie,
mam w słuchawkach nowy bit, dobry katowicki s***, lukatricks na maksa!
wtedy Bogucice nie zapomniałem tam serce cale,
teraz pade rewa osiedle latających wiertarek.
mimo to przetrwałem ale dalej nie wyrwałem się z bloków.
F do O do K do U do S może w przyszłym roku.
nie biegam po knajpach, tam trwa polowanie - to nie dla mnie.
wole majka i Anie, zdecydowanie długie spanie.
nowa bajka, co weekend poznaje nowa ekipę.
być vipem to zajebiste doznanie, czar jak voodoo trzech liter!

kiedy wchodzimy do klubu wszystkie oczy patrzą,
oczekują cudów ,dupy szepczą" kiedy oni grac już zaczną".
z koleżanką stoją pod scena na baczność jak na rozkaz.
kolesie ściemniają ja na fotkę z Fo , jest boska! ta fotka!

ref.
co weekend jestem vipem, jestem V.I.P
jestem vipem, dupy wkładają nogę w drzwi.
kolesie chcą się bić albo lecieć na free
za free to leja mi za barem, jestem V.I.P !
x2

te tematy znam, zjadłem zęby na tym,
być co tydzień w innym miejscu mapy,
starczyłoby na kilka żyć małolaty!
lodowaty drink, ma mi rymy jak "klinga czi czing?" jak king!
wjadę jak winda ding, spokojnie jak ying-jang na ring!
nie napinam się, jadę pkp, potem rydwan
V - dodawane do I, dodawane do P,
biorę mic'a i gram
wow, Ha do I do Pe do Ha do O do Pe
a potem na hotel i chill mam.
chciałbym ale nie pomoże mi w tym wcale firma.
szef za barem poleje nam kolejek parę, dalej
ktoś na nas sprawdza sile nabywcza w szterlingach, dalej
obok toalet, kolega ma talent, wyrywa na sale, na balet jakieś trzy dupy pijane w trzy dupy w stringach!
ziomale wytrwale pociskają mi swoje nielegale,
co będzie dalej, widziałem to jak na filmach .
stale trzebaby mieć styl i talent, świadomość swych wad i zalet,
wychodzimy stad nim gadka zacznie być debilna!
ref.
co weekend jestem vipem, jestem V.I.P
jestem vipem, dupy wkładają nogę w drzwi.
kolesie chcą się bić albo lecieć na free
za free to leja mi za barem, jestem V.I.P !
x2
wychodzimy tam już p***em, kipi, można dostać w mordę,
idziemy na orlen, BP, kupić, wypić wódki normę!
płynie wódki missisipi, łódki zatapiane sztormem,
lodki, statki, kutry nie zatapialne, wodoodporne!
na recepcji klucze do pokoju,
tłoczę mi się uczeni,
nie pije się bez napoju,
czego ja cie kurwa uczę,
czekaj idę z tobą, skąd tutaj te feromony sucze,
dobijam do stołu, płuczę gardło, będzie hardcore!
na start to dremy ryja tak jakbyśmy byli spartą,
tak mija, pijakom czas pomiędzy pierwszą i czwartą.
korytarz jest nasz, zawijam blaja, idzie nie bardzo,
omija, nazwija i sparing, rozjebali balkon!
spal to! podbija do nas gliniarz i nie warto,
wylegitymuje nas, pójdzie w chuj, serio nie warto,
czujesz, po chuj nas stresujesz,
wszyscy do pokoju, w klub,
śniadanie funduje, daj mi moją mineralną!
Report lyrics