.

Łoj Lyrics

Ludzie ci nie powiedzą w twarz tego co myślą,
trwasz choć mógłbyś prysnąć, tajemnic ze sto.
Kolejny dzień odkrytych dróg trud sugeruje błysk to mix stosy
Chcę na dalszy plan zepchnąć
Co ludzie nie powiedzą widząc twój szyk i gust
Czysty spust, luz. Majątkiem zajmie się ZUS,
Anioł stróż twojej rodziny, jak złapany na spinning.
Co ludzie nie pomyślą przy orzekaniu winy.
Kto zyska? Widzisz jak inni oceniają po pyskach.
Biznes jak o licealista hajs, fura, dziwka
Tą ostatnio już razy kilka jak ten czas po cyckach.
Co nie powiedzą ludzie komentując Twój wygląd
Którzy Ci kartotekę brudzą, którzy ją czyszczą.
Którzy to biali jak brystol, którzy to czarni jak bimbo.
Spojrzenia synchron i zawieszka jak Windows.
Co myślą? Nigdy nie odgadnę. Kto pierwszy kopnie jak upadnę?
Kto pierwszy dorwie sprawcę?
Kolejny dzień na ławce w słuchawce ziomek
Nic nie obchodzi mnie co kto myśli, gdzie co powie.
Jedna z tajemnic, by czuć się szefem jak ermit.
By każdy wiedział, kto w jaki stołek pierdzi.
Zrzeszenie w tłumie pośród nieporozumień ŁOJ
Robię co lubię, robię co umiem ŁOJ
Pomysł na rap to karać tych złych, jak gra gitara.
To jest git myk ulic nawyk, to azyl tu w kolorach szarych.
Marzy się Paryż barwny jak scary, fiesta na mary.
Prosto z estrad Moulin Rouge czujesz głód, chłód, głód
Lód pod stopami trzeszczy, to opowieść o tym
Jak błyszczy plastik leszczy, co złotem dodają se rangi.
Bierz ich lub idź dalej, przed tym co wiedzę ma klęknij.
Świat jest mały, ale należy do wielkich, choć zawsze
Znajdzie się szerszy, co wielkość wielkich pieprzy.
Na to z boku zerknij, oceń i idź dalej zgodnie z planem.
Wiesz szczęście bywa każdemu pisane. Co jest grane?
Oesteer na majku, Decks na gramofonach, a więc tym startuj
Report lyrics